O autorze

Publikowane w 2005:

Artykuły
Bez zmiłowania, ale z głową
Oczywiście, że chodzi o władzę
Wzięte z sufitu
Gra o asekuracyją
Ja teĹź zapraszam pana premiera!
Zajrzeć pod atrapę
Zbudujmy pomost!

Starsze teksty znajdziecie w Archiwum

Komentarze i felietony
Wojna na przeciąganie
IV RP coraz bliĹźej
Psi vacat
Po PO?
ChĂłr dziewic

Starsze teksty znajdziecie w Archiwum

Felietony warszawskie
A więc, wojna!
Bajania noworoczne
Dwakroć zmyślny
Paragraf 2(1)2
Bez propagandy, rzeczowo
Ratusz bez głowy
Koalicja skwitowana
Dodawać, nie odejmować
Poker o więcej
Rura i łabędź
Feta w nieco gorzkim sosie
Proste marzenia

Starsze teksty znajdziecie w Archiwum

Książki


Email

Powrót do archiwum

Warszawska kadrowa

Słychać głosy oburzenia, że prezydent Kaczyński dokonuje czystki kadrowej w warszawskim samorządzie. Klasyk mówił, że kadry decydują o wszystkim, a Lejzorek Rosztwaniec dodawał: zwalniają, znaczy będą przyjmować. Kaczyński zwalnia zatem starych urzędników i przyjmuje nowych. Jego zbójeckie prawo.

Jeśli chodzi o zwalnianych, to nikt ich nie będzie zbytnio żałować. Samorząd nie zapisał się, jak na razie, pochlebnymi zgłoskami w pamięci warszawiaków. Wygórowane wynagrodzenia, diety i premie; wielce prawdopodobne wieści o aferach, służących przetransferowaniu pieniędzy publicznych do prywatnych kieszeni bez wykonania należnej i sensownej pracy na rzecz naszego miasta; uporczywe trzymanie się stołków...Niektórzy znawcy życia publicznego twierdzą, że prawdziwym siedliskiem i rozsadnikiem korupcji w Polsce wcale nie jest głowa ryby (władze centralne), tylko jej kościec, czyli samorząd właśnie. To aż nadto, żeby nie darzyć sympatią i zaufaniem stołecznych rajców i ich odchodzących urzędników.

Czy nowi będą lepsi? Dotychczasowe nominacje prezydenta Warszawy pozwalają na wysnucie odpowiedzi i na tak i na nie, jak z tą nadpitą butelką wódki, w której pesymista widzi, że jest w połowie pusta, a optymista, że w połowie pełna. Ale, sądzę, że ważniejsze niż ocenianie poszczególnych decyzji kadrowych Kaczyńskiego jest konstatacja ogólna: za wszystko, co się teraz po zmianach urzędniczych będzie działo w Warszawie odpowiada sam pan prezydent. Dzięki swojej pozycji uzyskanej przez bezpośredni wybór na urząd, Kaczyński ma prawo do samodzielnych decyzji (z ubezwłasnowolnianiem urzędów dzielnicowych włącznie) i obowiązek pełnej odpowiedzialności. Taki prezydent miasta nie może już mówić, że on chciał dobrze, ale inni to zepsuli. Sukcesy i porażki będą miały jednego ojca.

Dla Lecha Kaczyńskiego to ważny sprawdzian. Polityk aspirujący do sprawowania funkcji kierowniczych w państwie, publicznie zdaje egzamin ze swoich umiejętności praktycznych w miejscu mniej odpowiedzialnym. Każdy wyborca będzie mógł sam ocenić wartość Kaczyńskiego, nie kierując się emocjami i sympatiami, ale obserwując funkcjonowanie i rozwój miasta. Myślę, że to duża wartość wyborów bezpośrednich i argument m.in. na rzecz jedno mandatowych okręgów w wyborach parlamentarnych.

Jeśli zatem Kaczyński źle dobierze sobie współpracowników - a nie ukrywam, że niektóre nominacje budzą moje zdziwienie, żeby nie powiedzieć ostrzej to sam zapłaci za to wysoką cenę polityczną. Jeśli jednak prezydencka warszawska kadrowa odniesie sukces jako zespół, to nie warto będzie wypominać szczegółów. Nie śmiałbym człowiekowi, który kierował już ważnymi instytucjami państwowymi, udzielać porad, ale z sympatii dla jego prób uzdrowienia Warszawy, a jeszcze bardziej ze względu na to, że w polityce polskiej Kaczyńscy są obecnie jedną z ostatnich nadziei białych, dedykuję panu prezydentowi przestrogę Iwana Kryłowa: Usłużny głupiec gorszy jest od wroga (Bajki, w tłumaczeniu Tadeusza Łopalewskiego). Będzie to, jak znam życie, zlekceważone przez adresata, choć gołym okiem widać, że jest to bajeczka bardzo na czasie.

Powrót do archiwum