O autorze

Publikowane w 2005:

Artykuły
Bez zmiłowania, ale z głową
Oczywiście, że chodzi o władzę
Wzięte z sufitu
Gra o asekuracyją
Ja teĹź zapraszam pana premiera!
Zajrzeć pod atrapę
Zbudujmy pomost!

Starsze teksty znajdziecie w Archiwum

Komentarze i felietony
Wojna na przeciąganie
IV RP coraz bliĹźej
Psi vacat
Po PO?
ChĂłr dziewic

Starsze teksty znajdziecie w Archiwum

Felietony warszawskie
A więc, wojna!
Bajania noworoczne
Dwakroć zmyślny
Paragraf 2(1)2
Bez propagandy, rzeczowo
Ratusz bez głowy
Koalicja skwitowana
Dodawać, nie odejmować
Poker o więcej
Rura i łabędź
Feta w nieco gorzkim sosie
Proste marzenia

Starsze teksty znajdziecie w Archiwum

Książki


Email

Powrót do archiwum

Pociąg do ładu

Pociągi jednak nie stanęły. Pociąg do Brukseli też nie, choć spotykają nas z tamtej strony afronty. Pociąg zaś prezydenta Kwaśniewskiego i premiera Millera pomknie, jak ogłoszono oficjalnie, w zgodnym stukocie kół aż do 1 maja 2004 roku.

Są to wieści krzepiące. I dają odpór szeptanej propagandzie, jakoby rządzący popełniali zbiorowe samobójstwo. Ale nie wystarczy wymowa rzeczywistości, gdy frustraci zatruwają klimat społeczny. Na szczęście, państwo dysponuje środkami perswazji. Rządzący powinni z nich śmiało korzystać, albowiem wymaga tego racja publiczna. Dlatego z uznaniem odnotowuję, że prokuratura nie spoczęła na zasłużonych przecież laurach. A mogłaby, skoro udało się jej ominąć rozmaite polityczne prowokacje, choćby próbę zapisania Lwa Rywina do SLD. Owszem, czemu nie, partia potrzebuje ludzi sukcesu. Ale najpierw musi zweryfikować własne szeregi. Gwiazdy nie mogą znaleźć się w niegodnym siebie towarzystwie. Więc prokuratura roztropnie czeka. W tej sprawie. Bo tam, gdzie pośpiech jest ze wszech miar wskazany, nie zasypia dziennikarzy w gazetach. Napisali o jakiejś aferze? To, hajda, do dzieła! Dochodzenia, przesłuchania, odciski palców, fotografie każdej części twarzy z każdej strony świata. Oprócz dziennikarzy trzeba też przesłuchać ich szefów, redaktorów naczelnych, wydawców. Roboty od metra. A później ci wszyscy, którzy tyle roboty organom państwowym przysparzają jeszcze publicznie narzekają, że prokuratura jest opieszała i niestaranna! Aferom nie poświęca należytej uwagi! Jak to nie poświęca, jeżeli zajmuje się wnikliwie tymi, którzy widać są najbliżej afer, skoro o nich piszą?! Trudno w tej sytuacji pojąć oburzenie mass mediów na prokuraturę i jej decydentów. Komu tu właściwie chodzi o dobro ogólne?

Za dobrych czasów PRL-u była pożyteczna zasada, że kto krytykował powinien wskazać środki naprawy. Nadto zobowiązany był co bardzo ważne dla moralności społecznej wykazać ponad wszelką wątpliwość swoje szlachetne intencje. Nosiło to miano krytyki konstruktywnej i łącznie z zasadą centralizmu demokratycznego i ustrojem demokracji socjalistycznej stanowiło stabilny fundament ładu publicznego. O wypełnieniu wymaganych kryteriów decydowały organy państwowe, gdyż jest logiczne, że tylko rządzący są w stanie ocenić, co służy państwu, a co szkodzi. Organy zawiadamiały obywatela, czy jego myśli, słowa i czyny odpowiadają wymogom etapu historycznego. Jeden dostawał mieszkanie, drugi celę. Wszyscy mieli jasność sytuacji.

Gdy dziś rządzący sięgają do sprawdzonych wzorów, warcholstwo mass mediów wyrasta na największą przeszkodę na polskiej drodze ku przyszłości. Budzi to mój zdecydowany sprzeciw. Dlatego nie boję się zarzutu, że kalam własne dziennikarskie gniazdo. Na ołtarzu dobra kraju, każdy winien złożyć daninę, nie bacząc na własne, partykularne, interesy. Dziennikarski pociąg do afer zamieniam bez żalu na rządowy pociąg do ładu i porządku medialnego.

Powrót do archiwum