O autorze

Publikowane w 2005:

Artykuły
Bez zmiłowania, ale z głową
Oczywiście, że chodzi o władzę
Wzięte z sufitu
Gra o asekuracyją
Ja teĹź zapraszam pana premiera!
Zajrzeć pod atrapę
Zbudujmy pomost!

Starsze teksty znajdziecie w Archiwum

Komentarze i felietony
Wojna na przeciąganie
IV RP coraz bliĹźej
Psi vacat
Po PO?
ChĂłr dziewic

Starsze teksty znajdziecie w Archiwum

Felietony warszawskie
A więc, wojna!
Bajania noworoczne
Dwakroć zmyślny
Paragraf 2(1)2
Bez propagandy, rzeczowo
Ratusz bez głowy
Koalicja skwitowana
Dodawać, nie odejmować
Poker o więcej
Rura i łabędź
Feta w nieco gorzkim sosie
Proste marzenia

Starsze teksty znajdziecie w Archiwum

Książki


Email

Koniec anielskiej cierpliwości

Najpierw była euforia, później pełne nadziei zaufanie, następnie oczekiwanie i coś tam jeszcze, aż minęło 15 lat od odzyskania przez nas niepodległości, a obywatele sami już nie wiedzą, co myśleć o klasie politycznej. Niektórzy myślą dobrze. I to do tego stopnia, że powierzają politykom swoje pieniądze. Nie chodzi mi tu o budżet państwa, gdyż ten czy tego chcemy, czy nie - i tak jest zawsze w łapach parlamentarnej większości. Inaczej być nie może. Ale, kto wytłumaczy, dlaczego setki osób wpłaciły po 380 złotych za szkolenie i egzamin firmie, którą kierowali działacze PSL-u z nowo-starym prezesem Pawlakiem na czele? Firma ta sugerowała, że po szkoleniu i egzaminie zapewni pracę swoim uczniom. Było to tyle samo warte, co i inne zapewnienia PSL-u...Niespodzianka? Skądże, każdy przytomny obywatel wie, co warte słowo ludowca, choć nie wie tego, jak się okazało, Zbigniew Religa, który zaufał PSL-owi i sam wyszedł na frajera. PSL wyszedł z sojuszu z Religą, Partia Centrum się odcięła, został Kropiwnicki, który przecież nie sięgnie dalej niż rzut własną czapką od Łodzi. I pomyśleć, że taki brak roztropności politycznej ujawnił człowiek, przodujący w rankingach prezydenckich.

A mimo to, wielu obywateli pokłada ufność w politykach. Może przemawia przez nich świadomość, że nie ma innych i trzeba wybierać z tego, co jest, a nie wybrzydzać?

Jednak warszawscy studenci najwyraźniej mają dość. Z najnowszych badań socjologicznych wynika, że ich zdaniem sytuacja polityczna w Polsce jest zła, partie nie zasługują na zaufanie, żadna z partii nie reprezentuje interesów szerszych niż własne. Jedyne, co można zrobić sensownego, to wyemigrować. Tak sądzi większość studentów, niezależnie od wyznawanych poglądów politycznych, czy są zwolennikami lewicy, prawicy, centrum, anarchistami czy jeszcze kimś innym.

Rzecz jasna, można lekceważyć takie opinie i nastroje. Wszyscy młodzi ludzie przecież nie wyjadą z Polski. Ba, zdecydowana większość zostanie. A kto wyjedzie? Często, ci najbardziej rzutcy, najzdolniejsi, najlepiej wykształceni. Szkoda? Szkoda. Dlatego w sporze publicznym o III RP, jakiego obecnie jesteśmy świadkami, więcej racji mają zwolennicy zasadniczych zmian niż obrońcy status quo. Używając skrótu myślowego, racja jest po stronie Rokity, Tuska, Kaczyńskich, Staniszkis, Wildsteina, nawet jeśli nie wszystkie z ich pomysłów są dobre. Warto o tym pamiętać, jak również o nastrojach studentów, gdyż za chwilę zacznie się wrzawa wyborcza, w której zagubią się argumenty, a politycy będą się ściągać na dno. Proces ten zwięźle opisał Jaroslav Hasek : "Słowo 'łotr' nie oddaje należycie prywatnej i publicznej działalności panów kontrkandydatów, więc staram się oddać lepiej ich charakter, nie ubliżając im, słowem 'łajdak'. Ten wszakże, kto ich zna, wie z pewnością, że słowa 'łotr' czy 'łajdak' są nazbyt łagodne i wręcz nie wystarczają dla oddania ich charakteru" (opowiadanie "Mowa o kontrkandydatach" w tłumaczeniu Jacka Balucha).

Nie oczekujmy innej debaty, niestety. Ale też nie oczekujmy, że ktoś inny, niż politycy, naprawi nam państwo. Dlatego oceniajmy ich staranie i wybierajmy realistycznie. Lepszy Rokita w garści niż Marlin Monroe na dachu.