O autorze

Publikowane w 2005:

Artykuły
Bez zmiłowania, ale z głową
Oczywiście, że chodzi o władzę
Wzięte z sufitu
Gra o asekuracyją
Ja teĹź zapraszam pana premiera!
Zajrzeć pod atrapę
Zbudujmy pomost!

Starsze teksty znajdziecie w Archiwum

Komentarze i felietony
Wojna na przeciąganie
IV RP coraz bliĹźej
Psi vacat
Po PO?
ChĂłr dziewic

Starsze teksty znajdziecie w Archiwum

Felietony warszawskie
A więc, wojna!
Bajania noworoczne
Dwakroć zmyślny
Paragraf 2(1)2
Bez propagandy, rzeczowo
Ratusz bez głowy
Koalicja skwitowana
Dodawać, nie odejmować
Poker o więcej
Rura i łabędź
Feta w nieco gorzkim sosie
Proste marzenia

Starsze teksty znajdziecie w Archiwum

Książki


Email

2.07.2004
Belgijski łącznik

Nie wiem czy Andrzej S., znany psychoterapeuta, jest przestępcą-pedofilem czy ofiarą fatalnego nieporozumienia? Mam nadzieję, że zostanie to rzetelnie wyjaśnione przez wymiar sprawiedliwości. Ale pedofilia jest, niestety, bardzo poważnym, choć mało rozpoznanym, problemem w Polsce. Dość wspomnieć zatrzymanie przed paru laty siatki pedofilów w Warszawie, a następnie tajemnicze wypuszczenie za granicę głównego podejrzanego. Podobnie łaskawy dla pedofila okazał się polski wymiar sprawiedliwości niedawno na Pomorzu, też dopuszczając do wyjazdu podejrzanego za granicę. Gdy Super Ekspres ujawnił niedawno materiały, świadczące o pedofilii kilku osób, wobec których policja i prokuratura zachowywała od lat daleko posuniętą delikatność, efektem było oskarżenie redaktora naczelnego, Mariusza Ziomeckiego, o złamanie tajemnicy dany osobowych (przez podanie nazwisk podejrzanych).

Są sygnały świadczące o tym, że w Polsce istnieje duży rynek usług pornograficznych, w tym usług zaspokajających potrzeby pedofilów. Wystarczy odwiedzić okolice dworców w dużych miastach, żeby spotkać prostytuującą się młodzież i dzieci. Wystarczy przejrzeć kroniki kryminalne w gazetach, żeby wiedzieć, że wcale nie rzadkie jest udostępnianie przez zdegenerowanych rodziców usług swoich dzieci. Osobnym, zapewne jeszcze większym, i równie szokującym, brutalnym, zjawiskiem jest seksualna przemoc w rodzinie, nie koniecznie z tzw. marginesu społecznego, w tym kazirodztwo i pedofilia.

Opieszałość i łaskawość wymiaru sprawiedliwości wobec pedofilów rodzą podejrzenie, że są oni dobrze zorganizowani i mają znaczące wpływy polityczne i społeczne. Ten stan rzeczy trzeba koniecznie przerwać, żeby móc podjąć działania prawne, psychologiczne i społeczne, ograniczające przestępczość seksualną i łagodzić jej skutki. To zadanie, przede wszystkim, dla polityków. Zaostrzenie przepisów kodeksu karnego, co proponuje PiS, jest uzasadnione. Ale warto by było obudować przepisy karne np., obowiązkowymi testami, sprawdzającymi regularnie i powszechnie ludzi, pracujących z dziećmi i młodzieżą. Skoro robi się obowiązkowe badania krwi, to dlaczego nie inne, ważniejsze?

Do walki z pedofilią potrzebna jest wiedza specjalistyczna. Na przykład, czy jedyną metodą walki z tym groźnym społecznie zboczeniem jest kuracja chemiczna? I czy w związku z tym , każdy skazany przez sąd pedofil, obligatoryjnie - z mocy kodeksu karnego - musi się poddać kuracji (chemicznej kastracji)? I, znowu z mocy prawa, obligatoryjnie, nie może być wypuszczony z więzienia lub zakładu psychiatrycznego dopóki tego nie zrobi? Potrzebna jest wiedza na temat siatek pedofilów i innych form przestępczości zorganizowanej, działającej w tym że tak to nazwę segmencie rynku. Potrzebna jest również socjologiczne i kryminologiczne rozpoznanie tych zjawisk patologicznych, także w zaciszu domów rodzinnych.

Złakniony takiej wiedzy przeczytałem rozmowę o pedofilii, którą z Wojciechem Eichelbergerem, znanym psychoterapeutą, przeprowadziła Małgorzata Subotic, a opublikowała czwartkowa Rzeczpospolita. Mass media, zdaniem Eichelbergera, zajmują się pedofilią powodowane przyziemną motywacją, goniąc za sensacją i zyskiem. Nadto oczerniają nieraz ludzi, uprzedzając wyrok sądu. Pedofile to ludzie chorzy, którzy muszą ukrywać swoje preferencje seksualne, ponieważ prawo ich ściga, a wymagają oni troski i pomocy. Ludzie, których poruszają informacje o pedofilii, kierują się pierwotnymi emocjami (troska o potomstwo). Oczywiście, psychoterapeuta przyznaje też, że pedofil bardzo krzywdzi dzieci.

W pierwszym odruchu byłem rozczarowany, że nie dowiedziałem się niczego, co by mogło pomóc w walce z pedofilią. Ale to nieprawda. Dowiedziałem się przecież, m.in. dlaczego ta walka jest w Polsce taka niemrawa i nieskuteczna. Specjaliści, owszem, pochylają się z troską, ale nad sprawcami przestępstw, a nie nad ofiarami. W tej trosce wyraźnie nie mieści się już ograniczenie patologii i złagodzenie jej okrutnych skutków dla dzieci i młodzieży. Mieści się za to troska o kolegów tej samej korporacji zawodowej. Również dzięki takie postawie, pedofile mogą wpływać na organy ścigania. Chodzi przecież o ludzi chorych i wpływowych, a nie o okrutnych przestępców, których społeczeństwo powinno izolować, nawet gdyby to był przejaw pierwotnych emocji.