![]() |
O autorze Publikowane w 2005: ArtykuĹy Bez zmiĹowania, ale z gĹowÄ OczywiĹcie, Ĺźe chodzi o wĹadzÄ WziÄte z sufitu Gra o asekuracyjÄ Ja teĹź zapraszam pana premiera! ZajrzeÄ pod atrapÄ Zbudujmy pomost! Starsze teksty znajdziecie w Archiwum Komentarze i felietony Wojna na przeciÄ ganie IV RP coraz bliĹźej Psi vacat Po PO? ChĂłr dziewic Starsze teksty znajdziecie w Archiwum Felietony warszawskie A wiÄc, wojna! Bajania noworoczne DwakroÄ zmyĹlny Paragraf 2(1)2 Bez propagandy, rzeczowo Ratusz bez gĹowy Koalicja skwitowana DodawaÄ, nie odejmowaÄ Poker o wiÄcej Rura i ĹabÄdĹş Feta w nieco gorzkim sosie Proste marzenia Starsze teksty znajdziecie w Archiwum KsiÄ Ĺźki |
3.02.2004 POCHWAŁA ISKRZENIA Iskrzenie między Platformą Obywatelską a Prawem i Sprawiedliwością wywołuje lęk u wielu ludzi, którzy moim zdaniem, słusznie upatrują największe niebezpieczeństwo dla Polski w przedłużających się rządach SLD. Ten lęk przed kłótniami na prawicy jest jednak, jak sądzę, bezzasadny. Niesłychany marsz ku górze w sondażach opinii publicznej PO i stabilna, przyzwoita pozycja w tychże sondażach ugrupowań prawicowych, jak PiS i LPR, nie wziął się z bezrozumnego afektu Polaków do Tuska, Rokity, Kaczyńskich czy Giertycha, ani z tego, że nagle zaczęto uważać tych polityków za aniołów, ale głównie ze zniesmaczenia i wręcz oburzenia na fatalną jakość rządu Leszka Millera i działania grupy trzymającej władzę. Każdy, kto ma oczy do patrzenia, widzi przecież degenerujące nasze państwo układy między światem władzy a światem szemranych interesów i mafią. Jest jednocześnie naturalne, że politycy prawicy starają się o jak najlepsze notowania ich własnych partii. Jeśli PO zaczyna dominować, to nie dziwi mnie, że PiS, LPR i PSL próbują skonstruować przeciwwagę, żeby w ewentualnej następnej koalicji rządowej tworzonej przez PO nie dać się zepchnąć na pozycje Unii Pracy w rządzie SLD. Ta konkurencja między ugrupowaniami jest dobra dla wyborcy i może przyczynić się do powstania lepszych niż plan Hausnera pomysłów na odrodzenie III RP. Nie ma sensu tworzyć sztucznej jedności, gdyż przykład AWS stanowi wystarczającą przestrogę. Nie bałbym się zatem tego iskrzenia, jeśli rzecz jasna - nie przerodzi się ono w wyniszczającą wrogość. Odnoszę jednak wrażenie, że politycy uczą się na własnych błędach. Mimo spektakularnego konfliktu między PO i PiS w Warszawie, poprzedzonego rozpadem tej koalicji w Gdańsku, liderzy obu partii zachowali spokój. Rokita i Tusk powściągnęli języki, a Kaczyńscy z kolei zainicjowali natychmiast rozmowy dla znalezienia wyjścia z trudnej sytuacji. Nim padnie parę słów za dużo i zrobi się zbyt późno... Kiedyś z takim powściągliwym i racjonalnym zachowaniem było o wiele gorzej, a prawdę mówiąc nie było go nieraz w ogóle. Jeśli PO i PiS mają różne, a mają różne, pomysły na naprawę państwa, mają inne propozycje gospodarcze, inaczej też choć w tej sprawie PO nie jest jednolite - formułują polskie problemy zagraniczne, to nie ma żadnego powodu, żeby to ukrywać przed wyborcami za zasłoną sztucznej jedności politycznej, a kłócić się dopiero po zawarciu rządowego małżeństwa. Obywatele głosując sami powiedzą, co uważają za najlepsze dla kraju. Niektórzy komentatorzy czynią zarzut Kaczyńskim, że ich celem jest chęć poprawienia notowań PiS i wyrazistego oddzielenia swojej partii od partii Donalda Tuska. Nawet gdyby tak było, to nie uważam tego za błąd czy złe postępowanie. Zresztą, sprawa wydaje mi się dużo głębsza. Jest to sprawa wiarygodności haseł i programów proponowanych przez partie wyborcom. Skoro naprawa III RP staje się motywem łączącym całą prawicę, to każdemu wolno zadać pytanie jak ma się mówiąc w symbolicznym skrócie strój szeryfa założony przez Jana Rokitę do tzw. układu warszawskiego PO? Obiecująco brzmi informacja, którą w poniedziałek podzielił się z mediami Jarosław Kaczyński, iż w najbliższym czasie liderzy krajowi PO i PiS mają znaleźć sensowną odpowiedź na to pytanie. Nie jest to bagatelne, ponieważ dotyka istoty przesunięcia się poparcia Polaków z lewej na prawą stronę polityczną. Czyli stopnia prawdopodobieństwa, że po najbliższych wyborach, gdy powstanie rząd prawicowy, to w III RP choć trochę ograniczy się korupcję, bezprawie i szarogęszenie się państwa w gospodarce. Gdyby bowiem takiego prawdopodobieństwa nie było, to bez sensu byłoby domaganie się przedterminowych wyborów. Być może, obecne spekulacje o koalicji rządowej PO i PiS się nie sprawdzą. Ale warto pochwalić polityków obu partii, że nie unikają spraw trudnych, że umieją i iskrzyć i rozmawiać.
|