O autorze

Publikowane w 2005:

Artykuły
Bez zmiłowania, ale z głową
Oczywiście, że chodzi o władzę
Wzięte z sufitu
Gra o asekuracyją
Ja teĹź zapraszam pana premiera!
Zajrzeć pod atrapę
Zbudujmy pomost!

Starsze teksty znajdziecie w Archiwum

Komentarze i felietony
Wojna na przeciąganie
IV RP coraz bliĹźej
Psi vacat
Po PO?
ChĂłr dziewic

Starsze teksty znajdziecie w Archiwum

Felietony warszawskie
A więc, wojna!
Bajania noworoczne
Dwakroć zmyślny
Paragraf 2(1)2
Bez propagandy, rzeczowo
Ratusz bez głowy
Koalicja skwitowana
Dodawać, nie odejmować
Poker o więcej
Rura i łabędź
Feta w nieco gorzkim sosie
Proste marzenia

Starsze teksty znajdziecie w Archiwum

Książki


Email

30.03.2004
NASZA TELENOWELA

Pospolite ruszenie to nieskuteczny sposób obrony kraju. Zawodowa armia gromi pospolite zgraje nie wysiadając nawet z samolotów czy czołgów. Głęboko niesłusznie kojarzyć się to dziś może ze zwoływaniem się różnych mediów i autorytetów, polityków, urzędników, biznesu i innych - do obrony Rzeczypospolitej przed barbarzyńcami. Trudno przecież uwierzyć, że zjednoczony front prawicowo-lewicowo-liberalno-etatystyczno-instytucjonalno-rewolucyjny będzie miał szansę w starciu z populizmem.

Już słychać, że im większe larum podnoszą cywilizowani politycy, tym bardziej wytykają sobie nawzajem doprowadzenie Polski do ruiny i dbałość jedynie o przywileje i posady. Establishment sam na siebie składa publiczny donos i na tym wyczerpuje własny program wyborczy. Populiści skutecznie to podkreślają, odwołując się do przykładu wilka, co owiec chciał bronić. Tak pomyślane zjednoczone siły Grup Trzymających Władzę są więc z góry skazane na klęskę, a pokona je nie tyle siła barbarzyńców, co własna słabość. Trudność i błędność w radzie, słabość sił i umysłów, niebaczność i niemiłość dobra pospolitego, jak definiował przed przeszło 200 laty tę samą chorobę polskich elit Grzegorz Piramowicz.

Prosty lud ma przecież pamięć, może niewyraźną i nieprecyzyjną, ale względnie trwałą. Zmiany nazwy partii, garnituru, fryzury czy nazwiska okazują się coraz mniej skuteczną taktyką. Naród chce innego państwa i innej jakości elit politycznych. Chce wizji i programu. Znowu, jak przed 15 laty, zbliżamy się do sytuacji rewolucyjnej, w której doświadczenie urzędowe i takiż cenzus stają się antyrekomendacją. Dotychczasowi zatem rządcy generalnie nie! Pretendenci? Ci, którzy się zgłosili i gardłują razem z Lepperem? Brrr, tym bardziej nie! Cóż więc robić w tak ciężkich Ojczyzny terminach?

Skoro już znikąd ratunku, odwołajmy się do tego, co mamy najlepsze. Do setek wylansowanych twarzy, dobrze się kojarzących, obdarzonych przez obywateli pozytywnymi emocjami oraz zaufaniem. To postacie z naszych seriali. Usadzi się w nowym Sejmie frakcję Złotopolskich w sojuszu z Rodziną Zastępczą. Po drugiej stronie Klan razem z Plebanią, między nimi Kiepscy i Kasia z Tomkiem. Czy klub parlamentarny M jak Miłość, źle brzmi? Albo koło parlamentarne Na dobre i złe?