O autorze

Publikowane w 2005:

Artykuły
Bez zmiłowania, ale z głową
Oczywiście, że chodzi o władzę
Wzięte z sufitu
Gra o asekuracyją
Ja teĹź zapraszam pana premiera!
Zajrzeć pod atrapę
Zbudujmy pomost!

Starsze teksty znajdziecie w Archiwum

Komentarze i felietony
Wojna na przeciąganie
IV RP coraz bliĹźej
Psi vacat
Po PO?
ChĂłr dziewic

Starsze teksty znajdziecie w Archiwum

Felietony warszawskie
A więc, wojna!
Bajania noworoczne
Dwakroć zmyślny
Paragraf 2(1)2
Bez propagandy, rzeczowo
Ratusz bez głowy
Koalicja skwitowana
Dodawać, nie odejmować
Poker o więcej
Rura i łabędź
Feta w nieco gorzkim sosie
Proste marzenia

Starsze teksty znajdziecie w Archiwum

Książki


Email

15.10.2004

Ileż ponadto, niestety!

Ściągnąć cugle! Ten polityczny bonmot Jana Marii Rokity wywołał ostatnio nieco zamieszania. Został odebrany i słusznie - jako postulat zwiększenia mocy państwa i prawa, kosztem liberalnej demokracji. Prawdziwi i fałszywi entuzjaści obecnej polskiej demokracji bo są wśród nich najbardziej aktywni ...postkomuniści - wykrzyczeli swoje oburzenie. Podobny spór trwa wokół ustroju miasta stołecznego Warszawy. SLD chce zasadniczo ograniczyć władzę prezydenta miasta przez zwiększenie uprawnień poszczególnych dzielnic. PiS w odpowiedzi złożył w parlamencie projekt zwiększający uprawnienia prezydenta. Dylemat czy cugle popuścić czy ściągnąć będzie zatem rozstrzygany przez posłów i senatorów.

Pisał poeta:
Ma eteryczny wdzięk niedźwiedzia
I hieny śmiech uroczy,
Szyję żyrafy i krok leciutki
Jak słoń, gdy po dżunglach kroczy.
Ciągle ją kocham, chociaż ukrywam
Tej namiętności podniety:
"Ma w sobie wszystko, co wymarzyłem!"
Lecz, ach! ileż ponadto, niestety!
(Lewis Carroll "Marzenie moje wymarzone", w tłum. Roberta Stillera).
Wiersz ten jak ulał pasuje do naszej demokracji. Mamy wszystko, co wymarzyliśmy sobie w komunizmie, lecz ileż ponadto, niestety! Ściągnięcie cugli czy zwiększenie prezydenckich uprawnień ma być lekiem na to "ponadto".

Od razu przyznam, że zgadzam się z rozumowaniem Rokity i braci Kaczyńskich. Nie trzeba przenikliwości Sherlocka Holmesa, nawet poczciwy doktor Watson bez trudu zauważy rozprężenie, korupcję i nieudolność najważniejszych struktur III RP. Sądy, prokuratura, służby specjalne, ważne ministeria, parlament, prezydent są codziennie obwiniani przez dziennikarzy o rozmaite szalbierstwa. Nawet jeżeli tylko dziesięć procent tych doniesień zawiera w sobie ziarno prawdy, to znaczy, że żyjemy w państwie bez prawa i bez sprawnego nastawionego pro publico bono - kierownictwa.

Samorząd w Polsce jest, niestety, tworem nie mniej kalekim. Potwierdza to rozpowszechnione przekonanie, że bez łapówki nie sposób załatwić niczego w gminie, powiecie czy województwie. Oczywiście, korupcja ma wiele przyczyn jednak myślę, że nie ostatnią wśród nich jest wybór radnych z list partyjnych. O ile, partie - czego byśmy o nich nie sądzili - są niezbędne w parlamencie i w ogóle w demokracji, to na szczeblu gminnym wręcz powinien być zakaz ich działania, a na pewno - wystawiania przez nie list kandydatów w wyborach samorządowych. Tutaj główną ochroną przed patologią władzy powinna być bezpośrednia zależność radnych, wójtów burmistrzów i prezydentów miast od wyborców. Osłabianie pozycji wybranych bezpośrednio prezydentów czy burmistrzów na rzecz radnych powołanych w wyniku nominacji partyjnych, jak chcą warszawscy działacze SLD, oznacza de facto przyzwolenie dla korupcji, kumoterstwa, układów itd. Oczywiście, można założyć, że nic nie może ulec poprawie na tym najpiękniejszym ze światów. Na miejsce "układu warszawskiego" spod znaku PO i SLD, wejdzie "układ" spod znaku PiS. Belkę zastąpi Rokita, ale jakość rządów, państwa i prawa nie poprawi się ani na jotę. Jednak byłoby to założenie pochopne, oddające pole populistom. Warto próbować ocalić piękno demokracji, czyszcząc naszą wyśnioną III RP z iluś "wdzięków" ponadto, jak proponował w cytowanym wierszu Lewis Carroll... Dlatego kibicuję demokratom, którzy chcą ściągnąć lejce.