O autorze

Publikowane w 2005:

Artykuły
Bez zmiłowania, ale z głową
Oczywiście, że chodzi o władzę
Wzięte z sufitu
Gra o asekuracyją
Ja teĹź zapraszam pana premiera!
Zajrzeć pod atrapę
Zbudujmy pomost!

Starsze teksty znajdziecie w Archiwum

Komentarze i felietony
Wojna na przeciąganie
IV RP coraz bliĹźej
Psi vacat
Po PO?
ChĂłr dziewic

Starsze teksty znajdziecie w Archiwum

Felietony warszawskie
A więc, wojna!
Bajania noworoczne
Dwakroć zmyślny
Paragraf 2(1)2
Bez propagandy, rzeczowo
Ratusz bez głowy
Koalicja skwitowana
Dodawać, nie odejmować
Poker o więcej
Rura i łabędź
Feta w nieco gorzkim sosie
Proste marzenia

Starsze teksty znajdziecie w Archiwum

Książki


Email

Co ma być ukradzione

...to ukradzione będzie. Tak, zdaje się, sądzi wielu ludzi, znających życie. Ale przecież , na przykład, takie rządy różnią się między sobą. Sld-owcy kradli całkiem bez umiaru, na gigantyczną wręcz miarę, tak że III RP niemalże poszła z torbami, a ludzie AWS-u zachowywali się skromniej; może zabrakło im wyobraźni i rozmachu? (Tu natychmiast dodam, że myślę tylko o niektórych politykach i ich zausznikach, a nie o wszystkich). Dziś te sprawy wychodzą częściowo na światło dzienne m.in. dzięki staraniom sejmowych komisji śledczych i dziennikarzy.

Nie jest zatem dla podatnika obojętne, kto dochodzi do władzy. Czy ten, kto weźmie swoją działkę, ale w rozsądnych granicach, i pomyśli też o interesach ogółu, czy ten kto choćby kosztem gigantycznego marnotrawstwa środków publicznych musi sam zgarnąć jak najwięcej. Jakby to podejrzanie etycznie nie brzmiało: jest dla obywatela zasadnicza różnica między złodziejem zachłannym, a złodziejem rozsądnym przy władzy. Z czego wcale nie wynika, dodam wyraźnie i od razu, że przy władzy są i mogą być jedynie złodzieje. Owszem, bywają tam ludzie uczciwi. Dla naszej, podatnika, kieszeni, im ich jest więcej, tym lepiej.

Takie jest, z grubsza, moje prywatne uzasadnienie o konieczności odsunięcia SLD od władzy.

Z podobnych też powodów sądzę, że władza partyjna, rozdrobniona, przeniesiona ze szczebla miejskiego na dzielnicowy, jest bardziej złodziejskorodna niż władza skupiona w rękach prezydenta wybieranego bezpośrednio przez ogół warszawiaków. Ale tutaj napotkałem na sprzeciw Szanownego Czytelnika, p.Piotra Kowalczyka, który po ostatnim felietonie napisał do mnie m. in.: "... być może, rządy mocno scentralizowane byłyby dla naszego miasta dobrym rozwiązaniem. Niesie to za sobą jednak ryzyko, że można trafić na różnych prezydentów (i ich ekipy). I może się okazać, że cała ta władza dostaje się w ręce ludzi sensownych, ale może też stać się udziałem ludzi fatalnych, takich jak Lech Kaczyński et consortes, prezentujących najwyższy poziom indolencji, jeśli chodzi o sprawne zarządzanie (nie rządzenie) miastem. Bo każdy warszawiak, niezależnie od opcji politycznej i ewentualnej sympatii dla PiS-u i jego liderów, musi przyznać, że od czasu nastania tej ekipy w Ratuszu, stolica ma się fatalnie. Afery korupcyjne zostały zastąpione przez afery, nazwijmy to, kompetencyjne okazuje się, że sowicie wynagradzana drużyna Lecha Kaczyńskiego nie umie wywiązywać się ze swych obowiązków, co bynajmniej nie psuje jej dobrego samopoczucia...".

Mocne słowa! Ale zwróćmy uwagę, że nawet taki krytyk obecnych władców Warszawy, jak cytowany p.Kowalczyk, zauważa, iż w stolicy skończył się czas afer. Czy to mało jak na wielce zabagniony teren, nadto w sytuacji, gdy obowiązuje mocno niedoskonałe prawo, regulujące funkcjonowanie miejskiego samorządu, zaś nader doskonale są rozwinięte interesy różnych partii politycznych i grup biznesowych?!

Zgoda, walka z aferami nie wystarczy. Mosty, drogi, obwodnice, transport publiczny, rozwiązania urbanistyczne, wykorzystanie pieniędzy z UE głównie na tych polach rozstrzygnie się, jaką ocenę końcową uzyska ekipa Lecha Kaczyńskiego. Druga połowa tego roku i rok następny dadzą nam odpowiedź w tej mierze. A że samozadowolenie jest złym doradcą, wiadomo nie od dzisiaj. Dlatego, choć uważam ten list za stronniczy, radziłbym panu prezydentowi Warszawy zastanowić się nad jego treścią. I zrobić rzeczowy przegląd efektów pracy wiceprezydentów i dyrektorów. Nigdy nie zaszkodzi pogonić swoich ludzi do roboty. Zgodnie z wypróbowanym wskazaniem: "Ufaj i kontroluj!".