O autorze

Publikowane w 2005:

Artykuły
Bez zmiłowania, ale z głową
Oczywiście, że chodzi o władzę
Wzięte z sufitu
Gra o asekuracyją
Ja teĹź zapraszam pana premiera!
Zajrzeć pod atrapę
Zbudujmy pomost!

Starsze teksty znajdziecie w Archiwum

Komentarze i felietony
Wojna na przeciąganie
IV RP coraz bliĹźej
Psi vacat
Po PO?
ChĂłr dziewic

Starsze teksty znajdziecie w Archiwum

Felietony warszawskie
A więc, wojna!
Bajania noworoczne
Dwakroć zmyślny
Paragraf 2(1)2
Bez propagandy, rzeczowo
Ratusz bez głowy
Koalicja skwitowana
Dodawać, nie odejmować
Poker o więcej
Rura i łabędź
Feta w nieco gorzkim sosie
Proste marzenia

Starsze teksty znajdziecie w Archiwum

Książki


Email

24.06.2004
Jak uzdrowić rybę?

Myślę, że niejedną osobę zaskoczyły wyniki warszawskich wyborów do Parlamentu Europejskiego. Prawo i Sprawiedliwość ponad 23%, Unia Wolności ponad 20%. To partie, które w stolicy uzyskały znacznie więcej niż przeciętnie w kraju. Bardzo dobre wyniki indywidualne uzyskali Bronisław Geremek (UW) i Michał Kamiński (PiS). O wiele gorzej niż w Polsce, wypadła Platforma Obywatelska ponad 16% głosów. LPR uzyskał nieco ponad 9%, a więc też zdecydowanie niżej niż w reszcie kraju. Klęski doznała Samoobrona (2,8%). Liderzy tych list w Warszawie musieli mocno przeżyć porażkę. Zwłaszcza dla Pawła Piskorskiego (PO), byłego prezydenta Warszawy, była to gorzka i wymowna pigułka do przełknięcia, mimo, że uzyskał on mandat euro deputowanego.

Czym kieruje się warszawski wyborca? Na pewno, docenia, respektuje osobiste kompetencje kandydata. Tak można interpretować najlepszy wynik w stolicy, jaki uzyskał Bronisław Geremek. To nie Unia Wolności wprowadziła profesora, byłego ministra spraw zagranicznych, do Parlamentu Europejskiego, lecz to Geremek przeciągnął tę partię przez próg wyborczy. Dlatego, że jawi się on obywatelom i słusznie jako polityk skuteczny na arenie międzynarodowej; ma duże zasługi przy torowaniu Polsce drogi do członkostwa w kluczowych zachodnich instytucjach: NATO i UE. To członkostwo zaś jest fundamentem najlepiej rozumianej polskiej racji stanu. Parlament w Strasbourgu wydaje się naturalnym miejscem dla takiego polityka. Czy oznacza to powrót UW do polskiego parlamentu, nie jest to dla mnie oczywiste? Zaraz po ogłoszeniu wyników eurowyborów rzecznik UW powiedział, że bez tej partii polski parlament jest gorszy. Zapomniał już, że właśnie takie publicznie demonstrowane zadufanie i zarozumiałość przyczyniły się w swoim czasie do porażki Unii?

Bardzo dobry wynik osiągnął też Michał Kamiński z PiS-u. W tym wypadku, myślę, warszawiacy nagrodzili prezydenta miasta, Lecha Kaczyńskiego, i oddali głosy na jego faworyta. Nagrodzili za to, że stara się wyplenić ze stolicy wszelkie patologie. I za to, że konsekwentnie przygotowuje zmiany w przestrzeni miejskiej, które uczynią Warszawę miejscem przyjaznym dla jej mieszkańców. Nie bez znaczenia była tutaj postawa PiS wobec Unii Europejskiej. Za członkostwem, ale i za twardą walką wewnątrz UE o polskie interesy.

Jednocześnie warszawiacy ujawnili swoją nieufność do Ligi Polskich Rodzin, która jednej nocy po przegranym przez siebie referendum w sprawie członkostwa III RP w UE - przepoczwarzyła się z orędowników bycia poza Unią w obrońców polskich interesów w tejże UE. Obywatele stolicy nie bez racji podejrzewają, że to taki farbowany lis, który zamiast bronić interesów Polski w UE będzie atakował samą Unię i dążył do jej osłabienia, co nie jest zgodne z naszą racją państwową.

Samoobrona została znokautowana, na co w pełni zasłużyła z powodów poza warszawskich, PO zaś, jako partia, zapłaciła słony rachunek za sposób rządzenia miastem przez Pawła Piskorskiego. Ważniejsze są bowiem uczynki niż słowa.

Wyborcy warszawscy kierowali się zatem własnym rozumem i kryteriami merytorycznymi. Gdyby tak ten przykład stał się zaraźliwy i wpłynął na postępowanie obywateli w reszcie kraju! Nie należy tracić nadziei, iż tak się wreszcie stanie. Powtarzali Rzymianie za Owidiuszem Tendit in ardua virtus, cnota dąży do rzeczy opornych. Jeśli stolicę porównać do głowy Polski, to po eurowyborach nasuwa się wniosek, że wprawdzie ryba psuje się od głowy, ale - jak widać - i od głowy może się zacząć proces ozdrowieńczy.