O autorze

Publikowane w 2005:

Artykuły
Bez zmiłowania, ale z głową
Oczywiście, że chodzi o władzę
Wzięte z sufitu
Gra o asekuracyją
Ja też zapraszam pana premiera!
Zajrzeć pod atrapę
Zbudujmy pomost!

Starsze teksty znajdziecie w Archiwum

Komentarze i felietony
Wojna na przeciąganie
IV RP coraz bliżej
Psi vacat
Po PO?
Chór dziewic

Starsze teksty znajdziecie w Archiwum

Felietony warszawskie
A więc, wojna!
Bajania noworoczne
Dwakroć zmyślny
Paragraf 2(1)2
Bez propagandy, rzeczowo
Ratusz bez głowy
Koalicja skwitowana
Dodawać, nie odejmować
Poker o więcej
Rura i łabędź
Feta w nieco gorzkim sosie
Proste marzenia

Starsze teksty znajdziecie w Archiwum

Książki


Email

Paragraf 2(1)2

Tak dużo urzędników ze stołecznego Ratusza poszło już do pracy rządowej i państwowej, że można chyba mówić o „samorządowym desancie warszawskim” w elicie władzy. Czy to dobrze czy źle, że taki desant ma miejsce? Sądząc po propozycji, jaką właśnie zgłosiła posłanka PO, Julia Pitera – dobrze. Nawet bardzo dobrze. Nie jest ona wprawdzie posłanką pro rządową, a nawet – choć wiele jej poglądów zbliżało ją do programu PiS-u - wylądowała niespodziewanie w szeregach głównej partii opozycyjnej wobec braci Kaczyńskich, to jednak wywodzi się z tej części samorządu warszawskiego, która próbowała okiełznać nadmierną prywatę panującą niegdyś w Ratuszu. Jest więc – mimo innych barw partyjnych – z ducha PiS-u. I z racji swoich działań doznała wielu przykrości. Z procesami o zniesławienie włącznie. Tak to już bowiem w naszym polskim obyczaju jest, że polityk, radny, osoba publiczna, której się coś zarzuci, skrytykuje jej działania, od razu gna do prokuratury i sądu, oskarżając swojego oponenta o zniesławienie, narażenie godności na szwank, poniżenie w oczach opinii publicznej itd.itp. A nasze prawo ma po temu poręczny paragraf - 212. W kodeksie karnym! Tak, dobrze państwo przeczytaliście, w kodeksie karnym, nie cywilnym. Jest to paragraf żywcem przeniesiony z ustrojów, gdzie krytyka władzy była świętokradztwem i zbrodnią stanu. Nijak się to nie ma do demokracji, w której osoba publiczna musi przecież mieć grubszą skórę niż „szary człowiek”, musi być przygotowana na krytykę nie przebierającą nieraz w słowach i środkach. Taki jest koszt sprawowania funkcji publicznych, na które – warto przypomnieć – nikt nie jest delegowany przymusowo. Nie ma obowiązku być politykiem czy innym działaczem. A jeśli już się na to decydujesz, bądź przygotowany na ogląd krzywych spojrzeń i obmowę złych języków.

O tym, że prawo zbyt chroniące polityków- a przez to tłumiące krytykę i wolność słowa - należy zmienić mówi się od lat. Rzecz w tym, że mogą to zrobić jedynie sami politycy. Na szczęście, są teraz w parlamencie tacy, których dotknęło osobiście to złe prawo. Pożyteczna inicjatywa Julii Pitery wynika przecież z jej własnego, przykrego doświadczenia.

Nie jestem pewien czy i inni warszawscy samorządowcy, którzy właśnie awansowali do polityki krajowej, mają za takie doświadczenia jak Julia P. Czy zatem potrafią ze swojego oglądu rzeczywistości wyciągnąć wnioski prawne, które pomogą nieco ulepszyć nasz kraj? Czy tylko wpadną w samozachwyt jakąż to karierę zrobili? Zobaczymy.

Nazwiska Pitery nie ma w wydanej właśnie przez „Arcana” wartościowej książce „III Rzeczpospolita w odcinkach. Kalendarium wydarzeń styczeń 1989- maj 2004”, autorstwa Teresy Bochwic. Jeśli jednak uda jej się doprowadzić do zmiany prawa ustanowionego w interesie establishmentu na prawo służące obywatelom, niechybnie znajdzie się w suplemencie do tej książki. Inni też niech pracują na wejście do suplementu. Trzeba podjąć działania naprawcze, stanowcze, ale systematyczne, codzienne, gdyż jak zauważyła Jadwiga Staniszkis: „ postępująca oligarchizacja i deformacja demokracji, fragmentacja państwa i stopniowa utrata nadziei na zrealizowanie Solidarnościowej utopii - wszystko to jest wyrażone w książce Bochwic poprzez drobne na pozór fakty, tworzące oplatającą nas do dziś pajęczynę”. Odpowiedzią mogą być zatem również na pozór drobne fakty, jak np.zniesienie paragrafu 212.