O autorze

Publikowane w 2005:

Artykuły
Bez zmiłowania, ale z głową
Oczywiście, że chodzi o władzę
Wzięte z sufitu
Gra o asekuracyją
Ja też zapraszam pana premiera!
Zajrzeć pod atrapę
Zbudujmy pomost!

Starsze teksty znajdziecie w Archiwum

Komentarze i felietony
Wojna na przeciąganie
IV RP coraz bliżej
Psi vacat
Po PO?
Chór dziewic

Starsze teksty znajdziecie w Archiwum

Felietony warszawskie
A więc, wojna!
Bajania noworoczne
Dwakroć zmyślny
Paragraf 2(1)2
Bez propagandy, rzeczowo
Ratusz bez głowy
Koalicja skwitowana
Dodawać, nie odejmować
Poker o więcej
Rura i łabędź
Feta w nieco gorzkim sosie
Proste marzenia

Starsze teksty znajdziecie w Archiwum

Książki


Email

A więc, wojna!

Na szczęście, tylko wyborcza. Za to parę razy w tym roku. Samorządowa jesienią, na pewno. O prezydenturę Warszawy może także najbliższą wiosną. I wielce prawdopodobne przedterminowe wybory parlamentarne, choć jeszcze nie wiadomo czy wiosną czy jesienią? Dużo tej demokracji!

Niezależnie jednak od tego, kiedy odbędą się i jakie wybory, jedna rzecz wydaje mi się warta podpowiedzi: rząd stworzony przez PiS powinien jak najszybciej znaleźć sobie prawicowego Kuronia. Dlaczego? Ano dlatego, że takiej właśnie postaci brakuje mu do realizacji własnego programu. Jest Ludwik Dorn jako główny wykonawca pionu politycznego, wspomagany przez Ziobrę, jest Zyta Gilowska jako gwarant dla gospodarki i uśmiech pod adresem centrowego elektoratu, brakuje lidera części solidarnej i socjalnej rządu, człowieka, który stałby się symbolem walki z bezrobociem i kreatorem nowej polityki społecznej. Powinna to być postać wyrazista, znana publicznie i sprawna medialnie, wiarygodna w swojej roli. I podobnie jak w wypadku wymienionych osób, siła polityczna tego trzeciego wicepremiera winna wynikać wyłącznie z nadania Jarosława Kaczyńskiego. To zagwarantuje nowemu wicepremierowi i ministrowi pracy i polityki społecznej zielone światło do radykalnych działań. Bezrobocie jest duże, przynosi różne złe skutki, ale jest też w znacznym stopniu zmistyfikowane, gdyż wielu bezrobotnych wcale nie jest zainteresowanych pracą oficjalną. Podobnie zmistyfikowana jest polityka społeczna, często marnotrawna, wręcz bezsensowna, przy jednoczesnym istnieniu wielu obszarów biedy w Polsce i niezawinionej fatalnej sytuacji bytowej wielu rodzin. Wszystko to wymaga wyobraźni, nowej refleksji intelektualnej i niemalże charyzmatycznych działań w sferze publicznej. Trzeba przełamać opór materii biurokratycznej, interesów grupowych i korporacyjnych, w tym również związków zawodowych, które przecież wcale nie są zainteresowane walką z bezrobociem, lecz dbają głównie o przywileje dla własnego aparatu i ewentualnie o miejsca pracy dla swoich członków. Być może, dziś, gdy słychać tylko odgłosy czystej walki politycznej, nie widać tego zbyt wyraźnie, ale właśnie to brakujące ogniwo rządu PiS-u może w znacznej mierze zdecydować o sukcesie lub porażce tej partii. Prawicowy Kuroń pilnie poszukiwany! Równie zaskakująco i odważnie politycznie „wymyślony”, jak Gilowska.

Gdy zaś przy tak skonstruowanej przyszłej trójcy będzie nadal premierował lekki, łatwy i przyjemny „yes!yes!yes!” Marcinkiewicz, PiS ma w wyborach duże szanse na sukces, niezależnie od ich terminu.

Wszystkie te wydarzenia polityczne – a dużo ich będzie i nader burzliwych w tym roku – będę obserwował już jednak w zaciszu domowym, na prywatny użytek. Przyszedł do „Gazety Stołecznej” nowy szef i chce ją redagować inaczej niż dotychczas. Nie ma w tej koncepcji miejsca dla polityki krajowej. Dlatego to jest ostatni felieton z cyklu: „prawy prosty”. Dziękując redakcji za ponad trzyletnią sympatyczną i uprzejmą gościnę, żegnam się z Państwem przypowieścią Andersena o gałązce jabłoni, która zauważyła, że wśród ludzi jest jak wśród roślin: ”Niektórzy są dla parady, inni dla pożytku, są także i tacy, którzy w ogóle mogliby nie istnieć”. Oby w naszym życiu publicznym przeważali ci dla pożytku! Myślę, że to właściwe życzenie w tym gorącym politycznie roku.